Zapewne
każdy wie, kim jest Colin Firth. Jednak dla tych, którzy mają jakiekolwiek
wątpliwości, przypomnę, iż jest brytyjskim aktorem, kojarzonym z rolą pana
Darcy. Mimo że grał w wielu innych filmach, za „Jak zostać królem” zdobył
Oscara, to i tak jego największe fanki mówią o nim z reguły „Pan Darcy”, a
autorzy wykorzystują motyw Colina Firtha jako pana Darcy. Z jego postacią
spotykamy się w powieści Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones”, w zabawnej
książce Shannon Hale zatytułowanej „Austenland” i w końcu u Mii March w przesympatycznej
opowieści „Poszukiwany Colin Firth”.
„Jedno lato,
trzy kobiety i…
Pan Darcy.”
W małym miasteczku Boothbay Harbor ma być
kręcony film z Colinem Firthem. Veronica Russo jest wielbicielką filmów z tym
aktorem i marzy, żeby zostać statystką. Po wielu latach wróciła do rodzinnego
miasta, aby zmierzyć się z przeszłością i odzyskać spokój. Mieszka tutaj już rok,
ale nadał czuje się wyobcowana i samotna. Pracuje jako kelnerka w jednym z
najpopularniejszych lokali w Boothbay Harbor. Troski i zmartwienia znikają,
kiedy piecze swoje magiczne ciasta – dla siebie, dla znajomych oraz na
zamówienie. Udziela nawet lekcji pieczenia tych ciast i dzieli się z innymi
swoim doświadczeniem oraz tłumaczy na czym polega ich magia. Jednak w duchu
nadal zmaga się z bólem po stracie dziecka, które urodziła jako
siedemnastoletnia dziewczyna i oddała do adopcji. Nadal kocha swoją córeczkę i
ma nadzieję, że któregoś zostanie przez nią odnaleziona i się zaprzyjaźnią.
Bea Crane pewnego dnia ma wrażenie, że jej
świat się rozpadł na drobne kawałki – dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci
matki, otrzymuje przesyłkę z firmy prawniczej, z której dowiaduje się, że
została adoptowana. Od tej chwili przeżywa kryzys tożsamości i po długim
namyśle postanawia odszukać biologiczną matkę i dowiedzieć się dlaczego ją
oddała. Kontaktuje się z agencją adopcyjną, gdzie otrzymuje adres Veronici Russo
i wyjeżdża do Boothbay Harbor. Będąc na miejscu długo zmaga się z niepewnością,
czy zadzwonić do biologicznej matki i poprosić ją o spotkanie. Chcąc poznać
okolicę i dowiedzieć się czegoś więcej o okolicznościach, w których przyszła na
świat, trafia do Domu Nadziei, gdzie dwadzieścia trzy lata temu mieszkała jej
biologiczna matka i tam poznaje Gemmę Hendricks, dziennikarkę z Nowego Jorku,
która po utracie pracy, przyjeżdża do Maine w odwiedziny do przyjaciółki. Gemma
pomaga Bei znaleźć nową pracę, co pozwala jej zostać w miasteczku nieco dłużej i
zastanowić się nad dalszymi krokami. Wkrótce potem poznaje pewnego przystojnego
asystenta reżysera, który jest zbyt miły, zbyt idealny i zbyt szarmancki, żeby
był autentycznie szczery. Jak się potoczą sprawy Bei? Czy w końcu odważy się na
spotkanie z matką? Czy pozna historię Veronici? Czy obie kobiety znajdą wspólny
język? Czy dadzą sobie szansę na bliższe poznanie oraz przyjaźń?
Gemma Hendricks również czuje się, jakby była
na rozdrożu. Straciła swoją ukochaną pracę, ponieważ jej szef uznał, że jako
reporterka jest za mało bezwzględna, dowiaduje się, że jest w ciąży, a
dzieciństwo u boku nie umiejącej okazywać swoim dzieciom uczuć matki, sprawia,
że czuje strach przed nieznanym i obawę, iż nie ma instynktu macierzyńskiego.
Poza tym jej mąż, Alexander marzy o przeprowadzce na przedmieścia Nowego Jorku,
o domku z białym płotem i o Gemmie jako pani domu oraz matce ich dzieci.
Przyjechawszy do Boothbay Harbor, spotyka się z dawną znajomą, właścicielką
lokalnej gazety, która daje jej zlecenie napisania artykułu na temat Domu
Nadziei – miejsca, w którym młode, ciężarne dziewczęta znajdują schronienie i
pomoc. Czy Gemma odnajdzie w końcu spokój? Pogodzi się z tym, że wkrótce
zostanie matką? Czy dojdzie do porozumienia z mężem w sprawie przeprowadzki?
Czy dane jej będzie realizować swoje marzenia o pracy dziennikarki, czy też
będzie musiała z nich zrezygnować dla dobra dziecka oraz swojego małżeństwa?
A co z Colinem Firthem? Pojawi się w końcu w
Boothbay Harbor? Jak to wpłynie na życie trzech kobiet zakochanych w panu
Darcym?
Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedź
sięgając po tę jakże przyjemną lekturę. Mia March w powieści „Poszukiwany Colin
Firth” opisuje historie, które mogłyby się przydarzyć każdej kobiecie na
świecie. Skupia się na poszukiwaniu własnej tożsamości, krzywdy, jaką bardzo często
doznają młode dziewczęta, zachodzące w przypadkową ciążę – odtrącenie przez
chłopaka i własnych rodziców. Skupia się na cierpieniu tych dziewcząt,
zmuszonych podjąć ważną decyzję dla dobra noszonego pod sercem dziecka –
próbować wychować samodzielnie maleństwo, czy też zapewnić im lepszą
przyszłość, oddając je do adopcji. Na przykładzie Veronici, autorka ukazuje
nam, w jaki sposób taka decyzja wpływa na dalsze życie kobiety.
Powieść Mii March nie jest przesłodzoną bajką
o kobietach uganiających się za sławnym aktorem – czego, szczerze mówiąc,
spodziewałabym się po samym tytule. Colin Firth jest tutaj postacią ulotną. Nie
jest nawet bohaterem drugo, czy trzecioplanowym. To na kobietach skupia się
autorka, na ich psychice oraz na ich poszukiwaniu odpowiedzi na pytania: „kim
jestem?” i „co jest dla mnie najważniejsze?”…
Polecam przeczytanie tej powieści tym, którzy
pragną odpocząć przy lekkiej lekturze – lekturze na „leniwą niedzielę”.
Moja ocena: 4/6
Autor: Mia March
Gatunek: Powieść obyczajowa
Wydawnictwo: Świat
Książki
Stron: 414
Nr ISBN: 978-83-7943-381-0
Kolejna książka z serii ,,Leniwa niedziela", którą sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Jeśli lubisz spokojną lekturę, to naprawdę polecam :)
UsuńBardzo miło wspominam tą powieść, w sam raz na leniwe popołudnie.
OdpowiedzUsuńJa również miłą ją będę wspominać. Przyjemnie się ją czytało. :)
Usuń