Mam przed sobą niewielką, gdyż objętościowo niezbyt
grubą, powieść młodziutkiej polskiej pisarki. Milena Wiktoria
Jaworska ma dopiero szesnaście lat, uczy się w liceum i prowadzi
bloga o nazwie Łaciaty blog książkowy, na którym recenzuje
książki i dzieli się pasją pisania. Udowodniła, że nawet w tak
młodym wieku można coś osiągnąć – zrealizować swoje marzenia
i znaleźć wydawcę. Co prawda mam mieszane uczucia co do
wydawnictwa Novae Res, gdyż autorzy z reguły pokrywają koszty
wydawnicze, ale... No właśnie... zawsze jest jakieś „ale”,
prawda? No tak... bo skąd szesnastolatka miałaby wziąć na to
pieniądze?
Informacja o tak młodym wieku autorki sprawiła, że
poczułam ciekawość i chęć przeczytania jej dzieła, aby
przekonać się czy mimo zaledwie szesnastu lat, można napisać interesującą
historię, która wciągnie czytelnika. Można!
Przejdźmy jednak do konkretów i przeanalizujmy plusy i
minusy tego, czym uraczyła nas Milena Wiktoria Jaworska.
„Miles” zdecydowanie jest pozycją dla nastolatków.
Nie ma tu wulgaryzmów i jakże powszechnego w obecnej literaturze
erotyzmu przez duże „E”. Gdybym miała córkę, z pewnością
zachęciłabym ją do sięgnięcia po tę lekturę. Niestety,
zostałam obdarzona synami, którzy nie kochają książek tak jak
ja, a szkoda...
„Miles” jest pierwszą częścią trylogii
zatytułowanej „Plejady”. O czym opowiada tom pierwszy? Jak
zapowiada się cała seria?
Millie Johnson jest uczennicą nowojorskiego liceum i
córką znanego polityka, który startuje w wyborach prezydenckich.
Millie różni się od rówieśników – ubiera się inaczej, jest
raczej typem samotniczki i uwielbia astronomię. Pewnego dnia życie
Millie nabiera tempa. Dziewczyna zaczyna się zmieniać. Z dnia na
dzień rośnie o kilka centymetrów, zmienia się kolor jej oczu i
włosów – stają się złocisto brązowe, wzrasta temperatura jej
ciała. Dziewczyna nie rozumie, co się z nią dzieje. Poznaje jednak
Ariesa, chłopaka takiego jak ona, który pomaga jej przejść przez
przemianę.
Oczywiście, w tego typu powieściach musi być miłość.
Znajdziemy ją również na kartach „Miles”. Stąd tytuł –
połączenie imion dwojga głównych bohaterów. Millie i Aries,
czyli Miles.
Co jest największym plusem powieści Mileny Wiktorii
Jaworskiej? Otóż fakt, że w swojej wyobraźni stworzyła całkiem
nowych bohaterów i nie poszła za modnym obecnie trendem pisania o
wampirach i wilkołakach. Współczesna literatura daje nam ich tyle,
że stało się to bardzo oklepane, a w „Miles” młoda autorka
przedstawia nam coś nowego. Interesujące, prawda?
Jeśli więc chcecie dowiedzieć się, kim są
bohaterowie „Miles”, koniecznie sięgnijcie po debiutancką
powieść Mileny Wiktorii Jaworskiej!
Jak już wspomniałam, debiut Mileny Wiktorii Jaworskiej
ma swoje plusy. Największym jest ciekawy pomysł na fabułę i
niespotykanych dotąd w literaturze bohaterów. Poza tym autorka
posłużyła się prostym i nieskomplikowanym słownictwem.
„Miles” ma jednak również kilka minusów. Sądzę
jednak, że możemy je wybaczyć autorce ze względu na bardzo młody
wiek. Brakowało mi tu bardziej rozbudowanej akcji i rozwinięcia
części opisowej, która zwiększyłaby objętość całości. Mimo
to widzę, że w tej młodziutkiej licealistce tkwi prawdziwy
potencjał i wystarczy, że popracuje trochę nad własnym warsztatem
pisarskim, a może osiągnąć w przyszłości prawdziwy sukces. I
tego życzę Milenie Wiktorii Jaworskiej.
Dodatkowo przyczepiłabym się do korekty tekstu, ale to
zadanie spoczywa na wydawcy.
Komu poleciłabym tę pozycję? Przede wszystkim
nastolatkom, uwielbiającym czytać książki o tematyce
paranormalnej – tutaj znajdą jej pod dostatkiem. Są tu
bohaterowie o nadprzyrodzonych cechach i jest młodzieńcza miłość
oraz wymagające wyjaśnienia tajemnice. Co najważniejsze,
bohaterowie muszą dokonywać trudnych wyborów, od których zależy
ich dalszy los. Komu jeszcze? Wszystkim tym, którzy lubią lekką i
przyjemną lekturę na jeden wieczór.
Polecam!
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
portalowi sztukater.pl.
Moja
ocena: 4,5/6
Autor:
Milena Wiktoria Jaworska
Gatunek:
Paranormal
Wydawnictwo:
Novae Res
Ilość
stron: 222
Data
wydania: 24-10-2015
Nr
ISBN: 978-83-7942-934-9
Okładka jest obłędna, ale nie wiem czy jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa również miałam mieszane uczucia, sięgając po nią :)
UsuńO młodej autorce już wiele słyszałam, ale jeszcze nie zastanawiałam się nad przeczytaniem tej powieści, czuję się na nią lekko za stara... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj, ja też nie należę już do najmłodszych czytelników, a jednak przeczytałam ją z przyjemnością, Miłko :)
UsuńDo książki na pierwszy rzut oka przyciąga oczywiście nieziemska okładka. Po przeczytaniu Twojej recenzji sama tematyka mnie zaintrygowała, boję się jednak, czy odnajdę w niej to, czego oczekuję. Ale do odważnych świat należy, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą ;)
Prawda, Izo. :) Czasem warto sięgnąć po nieznane ;)
UsuńMyślę, że można przymknąć oko na te kilka minusów ;). Ja na pewno z przyjemnością sięgnę po tę książkę, zwłaszcza że mam ją na półce :). Idealnie trafia w mój gust, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury :)
UsuńBrzmi ciekawie nawet mimo minusów. :-)
OdpowiedzUsuńNa minusy można przymknąć oko ze względu na młody wiek autorki ;)
UsuńTwoja recenzja brzmi zachęcająco. Autorce książki należą się wielkie gratulacje. :) jeśli książka wpadnie w moje ręce z przyjemnością przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńZaglądaj, Edyto, na mojego Facebooka, gdyż wkrótce zrobię tam nowy (tylko facebookowy) konkurs, w którym będzie można wygrać tę książeczkę ;)
UsuńOkładka jest nieziemska! Jednak po Twojej opini nie jestem już tak w 100% pewna, czy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie w wolnej chwili:
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/