Jak to jest z tymi teściami? Kochać ich czy
nienawidzić? Zapewne każda mężatka miałaby na ten temat wiele do
powiedzenia. Gdybym mogła przeprowadzić z nimi wywiad, otrzymałabym
najprawdopodobniej wiele różnych opinii – zarówno pozytywnych
jak i tych negatywnych. A co ma nam na ten temat do powiedzenia nowa
debiutująca autorka, Izabela Milik?
W swojej pierwszej książce, „Z
teściową za pan wróg”, stworzyła fikcyjną opowieść
o relacjach młodej kobiety z teściami. Muszę tu powiedzieć
(napisać), że historia ta jest niezwykle interesująca i czyta się
ją jednym tchem!
Główna bohaterka powieści Izabeli Milik, Ola,
zakochuje się w Rafale – mężczyźnie wręcz idealnym
(przystojnym, szarmanckim i zaradnym życiowo). Kiedy poznaje jego
rodziców, zostaje przez nich miło przyjęta. Dziewczyna nie miała
dobrych relacji z własnymi rodzicami – matka nie interesowała ani
nią, ani jej siostrą i goniła za nowymi miłostkami, natomiast
ojciec bił i poniżał własne córki. Dlatego też jest bardzo
zaskoczona tym, jak Rafał traktuje własnych. Nie podoba jej się,
kiedy chłopak krzyczy na własną matkę i ojca, nazywa ich
głupimi, twierdząc, że wkrótce sama się przekona, iż „z
nimi nie da się wytrzymać.” Wkrótce Ola poczuje na
własnej skórze, że teściowie nie są tacy, jak się jej na
początku wydawało, ale o tym za chwilę.
Miłość Oli i Rafała rozkwita, postanawiają się
pobrać i mieć dziecko. Młoda dziewczyna z miesiąca na miesiąc
robi sobie testy ciążowe i z utęsknieniem wyczekuje dwóch
różowych kreseczek. Młodzi próbują sobie ułożyć życie, ale
okazuje się, że ciąża Oli jest zagrożona i i musi skorzystać z
pomocy i opieki teściowej, która robi wszystko, aby nie stracić
kontroli nad życiem syna i synowej, i co tu dużo ukrywać... jest
dla Oli strasznie męcząca:
„(...) kiedyś dałybyśmy
się pokrajać za taką troskę, czy to nie ironia? Chcą mi nieba
przychylić, a ja co? Duszę się i chcę zwiać, gdzie pieprz
rośnie.
Moja droga, to nie
niebo, tylko piekło, jeśli ktoś zbyt mocno się narzuca.”
Kiedy Ola rodzi Miłoszka, jej stosunki z teściami
stają się jeszcze bardziej napięte. Dziewczyna czuje się jak w
potrzasku, zamknięta pomiędzy mężem, a narzucającymi się
teściami.
„...Z jednej strony czuję
się zupełnie skrępowana, a z drugiej strony to rodzice człowieka,
którego kocham, i zwyczajnie nie chcę ich zrazić do siebie, a to
nieuchronne, bo widzę, że nie wiedzą co to takt, i są odporni na
aluzje. Tak jakbym postawiła nogę na ruchomych piaskach.”
Szczerze powiedziawszy, powieść
Izabeli Milik trochę mną wstrząsnęła. Nie wyobrażam sobie, że
byłabym w stanie wytrzymać tego, co przechodziła Ola. Początkowo
jej teściowie wydawali się w miarę sympatyczni – prości,
zwyczajni ludzie, uwielbiający się wzajemnie przekrzykiwać. Jednak
kiedy zaczęli między sobą rywalizować o względy przyszłej
synowej, sytuacja zrobiła się już trochę chora. W miarę rozwoju
akcji stawała się coraz gorsza. W jej wyniku Ola odsunęła się od
męża i zgodni wcześniej młodzi małżonkowie zaczęli się
kłócić.
Biorąc do ręki „Z
teściową za pan wróg”, sądziłam, że będzie
to raczej lekka i przyjemna lektura, może nawet komedyjka. Jednak
moje przeczucia się nie sprawdziły. Powieść ta nie ma z komedią
nic wspólnego. Jest to raczej historia tragiczna, ukazująca wręcz
chore relacje teściowej z synową. Chore i dla większości z nas
zupełnie niezrozumiałe. Boże, broń mnie od takiej teściowej,
jaką była matka Rafała, pani Hela! A jaka była? O tym się
przekonacie, sięgając po lekturę debiutanckiej powieści Izabeli
Milik „Z teściową za pan wróg”.
Cóż więcej mogę napisać na
temat tego debiutu?
Moim zdaniem jest to dobry debiut.
Autorka posługuje się prostym językiem, w związku z tym jej
historię czyta się szybko i płynnie. Bohaterowie są dobrze
skonstruowani, a co najważniejsze są bardzo realistyczni. Czytelnik
nie jest w stanie odciąć się od opisywanych wydarzeń – zostaje
porwany przez fabułę i reaguje emocjonalnie. Sama tak reagowałam,
że pewne fragmenty wywoływały uśmiech na mojej twarzy, a inne
sprawiały, że płakałam. Było mi strasznie żal młodej żony i
matki, a teściową najchętniej utopiłabym w łyżce wody.
Sama konstrukcja powieści, moim
zdaniem, jest bardzo dobra. Autorka podzieliła ją na cztery części.
Pierwsza, najdłuższa, wprowadza czytelnika w sytuację i daje mu
czas na poznanie bohaterów oraz ich ocenę. Druga przedstawia etap,
kiedy Ola jest na granicy wytrzymałości i cierpi, nie czując
wsparcia męża przez co popada w depresję. Dwie ostatnie części
natomiast wywołały we mnie mieszane uczucia – odniosłam
wrażenie, jakby pani Milik stworzyła dwa odmienne zakończenia
swojej historii. Przyznaję, że jest to niewątpliwie ciekawy zabieg
z jej strony – to tak jakby dała mi możliwość wybrania tego,
które mi się bardziej spodoba.
Jedyną rzeczą, do której
mogłabym się przyczepić, jest spora ilość błędów
stylistycznych, które powinien wyłapać wprawny korektor. Nie
ujmuje to jednak na wartości całości utworu. Poza tym jestem
przekonana, że z biegiem czasu autorka udoskonali swój warsztat
pisarski, który notabene już i tak jest bardzo dobry i w następnych
powieściach będzie ich znacznie mniej.
Podsumowując, „Z
teściową za pan wróg” jest interesującym obrazem,
przedstawiającym niełatwe i skomplikowane relacje pomiędzy
teściową, a synową. Relacje, które jedną ze stron mogą
doprowadzić do załamania i depresji. Jest doskonałą lekturą dla
kobiet, które są zarówno po jednej jak po drugiej stronie
barykady. Lekturą, która może je skłonić do spojrzenia na siebie
krytycznym okiem, do zastanowienia się nad popełnianymi błędami.
Polecam tę pozycję wszystkim kobietom!
Za udostępnienie egzemplarza
recenzenckiego dziękuję portalowi sztukater.pl.
Moja
ocena: 5/6
Autor:
Izabela Milik
Gatunek:
Literatura
współczesna
Wydawnictwo:
Novae Res
Ilość
stron: 306
Data
wydania: 18-09-2015
Nr
ISBN: 978-83-7942-903-5
Muszę ją przeczytać!! może teściowa jednak nie tak straszna jak ją maluję :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak widzę porusza ciekawy temat. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale wydaje się ciekawa! Zapisuję na listę ;)
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwatorów i przy okazji zapraszam do siebie krainaksiazkazwana.blogspot.com ;)