No właśnie... mama to
tylko „mama”? Nie człowiek? Nie kobieta? Też czasem się nad
tym zastanawiacie? Niekiedy mam wrażenie, że mama pełni wiele ról
w życiu. To ważne role, a jakże! Kim jestem? Przede wszystkim
mamą, tego się nie da ukryć, prawda? Mam dwóch synów, których
kocham nad życie i dla nich zrobiłabym wszystko. Chcę, aby byli
szczęśliwi. Niektórzy nawet mówią, że robię za wiele, że za
bardzo się poświęcam dzieciom, a za mało robię dla siebie samej.
Czy mają rację? Może trochę tak...
Mama lekarstwo.
Do kogo przyjdzie Twoje
dziecko, kiedy źle się czuje? Odpowiedź jest prosta. Do mamy! Mama
przytuli, ucałuje czółko, otuli kołderką, poda leki. Zaśpiewa
kołysankę, choć jej słuch muzyczny pozostawia wiele do życzenia,
bo kiedyś słoń nadepnął jej na ucho ;), choć nie ma głosu
Sarah Brightman, a jej śpiew bardziej przypomina skrzek papugi Ary.
Dla dziecka jednak najbardziej liczy się bliskość i poczucie
bezpieczeństwa, które mu w ten sposób dajesz.
Mama rozjemca.
Jeśli macie dwójkę
dzieci (lub więcej), kłótnie są pewnie waszym chlebem powszednim.
Sama miałam dwie siostry i pamiętam, że rodzice bardzo często
interweniowali, kiedy targałyśmy się za kudły. Moi synowie też
się kłócą. Nie ma dnia bez pisków młodszego: „mama, a on
wszedł do mojego pokoju”, „mama, a on mnie denerwuje”, „mama,
a on mnie przezywa”. Wrrrr! Tłumaczę to sobie tym, że pomiędzy
moimi chłopakami jest dość duża różnica wieku, gdyż osiem lat.
Może, gdyby była krótsza, rzadziej by się kłócili? Jasne,
matka... marzenia ściętej głowy!
Sprzątaczka,
kucharka, taksówka itd.
Chyba każda z nas,
matek, chwilami ma dość nawału obowiązków – pobudka,
śniadanie, odwiezienie dzieci do szkoły, praca, odebranie dzieci ze
szkoły. Potem szybki obiad, chwila relaksu dla dzieciaków, a matka
w tym czasie biega po domu z językiem do pasa, robiąc porządki –
jeździ na odkurzaczu, albo lata na miotle, ze ścierką do kurzów,
potem na mopie. Kiedy skończy, goni dzieciaki do lekcji i wciela się
w rolę nauczycielki. Wysłuchuje narzekań, że dzieci są zmęczone,
że boli je głowa, albo rączka i nie mogą pisać. Znacie tę
wymówkę? Mój młodszy bardzo często ją stosuje ;), a kiedy nie
daję się na to nabrać, wypomina mi, że jestem niewyrozumiała,
okropna i w ogóle despotka ze mnie straszna.
Lekcje odrobione, więc
dzieciaki idą do zabawy lub zasiadają przed komputerem, a mama
wędruje do kuchni i przygotowuje jedzenie na kolejny dzień. W
międzyczasie włącza pranie i niekiedy staje nad żelazkiem. Po
godzinie, dwóch odrywa dzieci od komputera – trzeba z nimi
porozmawiać, pograć w planszówkę, w karty, pobudować auta z
klocków lego, poczytać książki. Pada już z nóg, ale jeszcze
podaje pociechom kolację, wysyła do łazienki na wieczorną toaletę
i pakuje je do łóżek.
Ufff... wieczór –
chwila dla siebie. Czy długa? To zależy. Zależy od tego, czy
biedna mama nie musi jeszcze wieczorem zasiąść do pracy. W moim
przypadku jest tak prawie codziennie, gdyż jedna pensja nie starcza
na utrzymanie. Życie jest drogie, a samotna mama musi sobie ze
wszystkim sama poradzić. We dwoje jest łatwiej... łatwiej utrzymać
dom i rodzinę, łatwiej wychować dzieci. Jednak nie zawsze to się
udaje...
***
Z autopsji:
- Mamo, mamo! Ja chcę zostać u babci i pobawić się z kuzynem!
- Słonko, ale dzisiaj nie masz piżamki i rzeczy na zmianę. Umówmy się, że przyjedziesz do babci na noc za tydzień, dobrze?
- Ale ja chcę teraz! Jedź do domu i przywieź mi rzeczy!
- Przede wszystkim, powinieneś poprosić, a nie rozkazywać. Poza tym u babci śpi dzisiaj twój kuzyn. We dwoje jesteście niegrzeczni. Babcia zwariuje z wami obydwoma.
- Ale mamo!...
Babcia interweniuje,
włączając się do rozmowy:
- Przyjedziesz do mnie za tydzień i możesz zostać nawet cały weekend. Mama sobie od was trochę odpocznie.
- Babcia, ale ja chcę teraz! Za tydzień nie, bo mama nie musi odpoczywać.
- Mama musi od was czasem odpocząć. Musi czasem gdzieś wyjść.
- A gdzie ona chce iść? Do pracy?
- Nie do pracy. Może sobie pójść na przykład do kina.
- Przecież ja z nią chodzę do kina! Ostatnio byliśmy na Kungfu Panda 3! A w maju pójdziemy na Angry Birds!
- Ale mama chciałaby sobie pójść do kina sama, albo umówić się z kimś i obejrzeć obejrzeć jakiś film dla dorosłych.
- Mama nie ma się z kim umówić. Nie ma koleżanki, bo dopiero niedawno się przyprowadziliśmy. I co? Sama ma tam iść? Przecież będzie się bała! I jak ona sobie to wyobraża? Potem będzie spała sama? W pustym domu? A jak przyjdzie złodziej? Kto ją obroni? Babcia, nie ma takiej opcji! Nie zostawię mamy samej.
- Dziecko, mama to też człowiek i musi się trochę rozerwać...
- Nieprawda, babcia! Mama to mama! Nie ma się rozrywać, tylko mnie pilnować.
- Ale mama chciałaby może wyjść z kimś na kawę. Ubrać się ładnie, umalować, ładnie wyglądać. Poczuć się jak kobieta, rozumiesz?
- No fakt, babcia. Coś ci powiem. Jak mama ubierze ładną sukienkę, uczesze się, umaluje to faktycznie pięknie wygląda.
- No widzisz? Musisz pozwolić mamie wyjść gdzieś bez ciebie. Kobieta czasem tego potrzebuje.
- Co ty gadasz, babcia? Mama to mama, a nie żadna kobieta.
***
No to jak to jest z tymi
mamami? Wychodzi na to, że w oczach dziecka, mama jest tylko mamą i
niczym więcej.
Sama nie jestem jeszcze matką i nie czuję się na to gotowa przynajmniej przez kilka najbliższych lat, ale dla mnie moja Mama jest najwspanialszą kobietą pod słońcem. Może nie jest jak wspomniałaś lekarstwem, ponieważ w tej kwestii zawodzi, ale kocham ją nad życie i wiem, że mogę na nią liczyć w większej strefie mojego życia :) To ona zajmuje największą część mojego serca.
OdpowiedzUsuńwww.zksiazkadolozka.blogspot.com