Wyobraźcie sobie, że wykonujecie jakąś czynność i
nagle doznajecie wrażenia, że już znajdowaliście się w takiej
sytuacji. Jak byście się czuli, gdybyście często miewali takie
uczucie deja vu? Może nawet codziennie? Nie zastanawialibyście się,
czy przypadkiem nie tracicie zmysłów, że popadacie w obłęd? Taki
splot wydarzeń dotyka bohatera książki Dawida Waszaka „Czerwień
obłędu” Doriana
Zajdę.
Dorian mieszka w dobrej dzielnicy Jarocina. Jest
szczęśliwym mężem pięknej kobiety oraz ojcem zdolnego syna. Jego
życie jest w miarę uporządkowane – kocha swoją żonę, ma
ciekawą pracę. Do czasu... aż zaczyna miewać wizje, które burzą
jego uporządkowany dotąd świat. Pierwsza pojawia się nagle i jest
jak mara senna. Sam Dorian odnosi wrażenie, że śnił. Jednak,
kiedy okazuje się, że sen się spełnia, każda kolejna wizja
sprawia, że bohater popada w coraz większy obłęd, a perspektywa
śmierci kobiety w czerwonej sukience, doprowadza go do prawdziwego
szaleństwa.
Kim jest owa kobieta? Jaki ma ona związek z życiem
Doriana? Co zrobi bohater? Spróbuje ją ocalić? Jak to wszystko
wpłynie na jego życie rodzinne? Jeśli chcecie się tego dowiedzieć
sięgnijcie po „Czerwień obłędu” Dawida Waszaka.
„Czerwień obłędu” to krótka opowieść, którą
pochłoniemy w jeden wieczór. Opowieść, licząca sobie zaledwie
175 stron. Można powiedzieć, że jest to swoista relacja bohatera,
prowadzona w formie pamiętnika, gdyż autor posłużył się
narracją pierwszoosobową. Z jej kart dowiemy się, w jaki sposób
może zrodzić się obłęd. No właśnie... Dowiemy się, ale tego
nie poczujemy i to jest minus dzieła Waszaka.
Muszę przyznać, że autor miał wspaniały pomysł na
świetną powieść, ale tak do końca go nie wykorzystał. „Czerwień
obłędu” jest napisana lekkim i prostym językiem, wręcz
potocznym, toteż czyta ją dość dobrze. Piszę dość dobrze, gdyż
mnie osobiście trochę przeszkadzały liczne powtórzenia i niezbyt
poprawne stylistycznie zdania. Nie jestem ekspertem językowym, gdyż
z zawodu jestem ekonomistą, ale staram się zwracać uwagę na
poprawność stylistyczną. Poza tym brakowało mi tu głębszego
wyczerpania tematu i większej gry na emocjach czytelnika. Muszę
przyznać, że podobała mi się koncepcja autora. Szkoda tylko, że
nie wykorzystał w pełni jej potencjału.
Ulubiony cytat:
„(...)Pracować codziennie,
całe tygodnie, miesiące lata i tak do usranej śmierci po to, aby
pracodawcy żyło się lepiej, a my byśmy mogli przeżyć od
dziesiątego do dziesiątego... I niby nie jesteśmy zwierzętami?
Mamy taki sam instynkt przetrwania, każdy musi w końcu coś jeść.
Może gdybym nie miał rodziny, zrobiłbym coś ze swoim życiem, ale
w moim przypadku lepiej nie ryzykować.”
„Czerwień obłędu” jest
próbą ukazania portretu psychologicznego popadającego w szaleństwo
człowieka. Portretu nieco okrojonego, trochę ubogiego w szczegóły,
ale wystarczającego, aby poznać przyczyny i skutki zachowania
powszechnie uważanego za niezbyt normalne, a wręcz dziwne. Sposób
prowadzenia narracji i wiele niedomówień, skłaniają czytelnika do
przemyśleń, gdyż autor nie wyjaśnia skąd się biorą wizje – z
rozwijającej się choroby, czy też są jakimś niechcianym
parapsychicznym darem lub skutkiem uzależnienia od leków
przeciwbólowych.
Komu polecam tę lekturę? Osobom, które mają chęć
na dość ciekawą historię na jeden wieczór oraz tym, którzy nie
boją się otwartych zakończeń... i lubią wykorzystać własną
wyobraźnię, aby pofantazjować nad możliwym dalszym przebiegiem
wydarzeń.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
portalowi sztukater.pl.
Moja
ocena: 3,5/6
Autor:
Dawid Waszak
Gatunek:
Literatura
współczena
Wydawnictwo:
Novae Res
Ilość
stron: 175
Data
wydania: 03-09-2015
Nr
ISBN: 978-83-7942-785-7
Tak, pomysł nie wykorzystany do końca, ale autor ma duży potencjał. Jeszcze wszystko przed nim.
OdpowiedzUsuńLubie książki psychologiczne to kto wie, może by mi się podobała. :-)
OdpowiedzUsuńWypowiem się na temat całokształtu bloga, który bardzo mi się podoba. Jest jakis inny niż wszystkie, które do tej pory spotkałam.
OdpowiedzUsuńMogę prosić o zerkniecie na mojego bloga? http://cosmo-books.blogspot.com/