Jak to jest z kobietami? Zarzucają sidła na Bogu ducha
winnego faceta? W ogóle coś takiego jest możliwe? W swojej
powieści „W sidłach kobiet” Aleksander Ławski próbuje nam
udowodnić, że tak! Muszę przyznać, że z niezwykła ciekawością
sięgnęłam po tę pozycję. Byłam strasznie ciekawa męskiego
punktu widzenia na tematy damsko-męskie. Czy opowieść pana
Ławskiego spełniła moje oczekiwania? Czy była tak interesująca
jak myślałam, sięgając po jej lekturę. O tym już za chwilę.
Głównym bohaterem, a zarazem narratorem jest mężczyzna
około pięćdziesiątki – rozwodnik, posiadający dorosłe już
dziecko, z zawodu lekarz i właściciel dobrze prosperującej firmy,
człowiek dobrze sytuowany życiowo (materialnie). Sam o sobie pisze,
że podoba się kobietom i jest doskonałym kochankiem. Hmm...
skromnością więc nie grzeszy. Mało tego! Nie pozwala czytelnikowi
zapomnieć o swojej wręcz doskonałości, gdyż ciągle o niej
przypomina! Interes wręcz kwitnie, na brak pieniędzy nie narzeka, a
nawet może sobie pozwolić na gosposię w domu, wyjazdy,
restauracyjki. Ton, jakim to wszystko opisuje, brzmi tak trochę na
przechwalanie. Dodajcie do tego dwie piękne kobiety, walczące o
jego względy i setki innych, które przewinęły się w jego życiu
wcześniej, a zrozumiecie skąd u bohatera takie przerośnięte ego.
Cóż... może do kogoś przemówi ta historia, ale ja
jej mówię stanowcze nie. Gdyby nie fakt, że egzemplarz tej
powieści otrzymałam do recenzji, najprawdopodobniej porzuciłabym
ją po pierwszych kilkudziesięciu stronach, gdyż wydawała mi się
zwyczajnie nudna. Możliwe, że zawinił tu sposób prowadzonej w
powieści narracji – całkowicie innowacyjna, ale nieźle mącąca
w głowie czytelnika. Poza tym, ile można wracać do tego, że facet
nie potrafi się zdecydować, którą z szczodrze obdarzających go
swoimi wdziękami kobiet ma wybrać? I seks... co chwilę seks –
albo z jedną, albo z drugą. Dodam jeszcze, że akcja również mnie
nie zainteresowała, gdyż nic ciekawego się w powieści nie dzieje
– ot, zwyczajne wstałem, poszedłem do pracy, kochałem się z
jedną, a potem spotkałem się z drugą...
Krótko mówiąc, nie dla mnie ta powieść. Wygląda na
to, że jestem raczej tradycjonalistką i lubię przejrzystość w
literaturze. Możliwe jednak, że jestem już trochę za stara na
wszelkie innowacje, a zwłaszcza takie, jakie zastosował autor „W
sidłach kobiet”:
„Masz bardzo szerokie
zainteresowania. Nie lubię amerykańskich filmów akcji. Nie znam
języka polskiego, nie mogę przeczytać żadnej polskiej książki,
ale gdy zostanę dłużej w Polsce, będę musiała poznać wasz
język. Miło to od ciebie słyszeć, chętnie bym ci w tym pomógł.
A, to bardzo dobry pomysł, chętnie skorzystam. Od kiedy zaczynamy?
Od zaraz. Pierwsze słowo to kocham cię.”
albo:
„Obudziłem się, Irena już
ubrana. Wstawaj, jest późno.”
Prawdę powiedziawszy ta
innowacyjność sprawiała, że gubiłam się. Musiałam często się
cofać lub przystawać, aby się zastanowić i przeanalizować zdanie
po zdaniu, gdyż nie wiedziałam czy to zwykły opis, czy też
dialog...
Podsumowując, chciałabym
zaznaczyć, że jest to moja subiektywna ocena. Nie jest moim zamiarem
zniechęcać kogoś do lektury powieści Aleksandra Ławskiego. Po
prostu, mnie nie porwała ani nie zainteresowała. Gdybym napisała
inaczej, byłabym po prostu nieszczera, a recenzje powinny być
podyktowane prawdziwymi odczuciami.
Za udostępnienie egzemplarza
recenzenckiego dziękuję portalowi sztukater.pl.
Moja
ocena: 3/6
Autor:
Aleksander Ławski
Gatunek:
Literatura
współczena
Wydawnictwo:
Novae Res
Ilość
stron: 235
Data
wydania: 07-09-2015
Nr
ISBN: 978-83-7942-887-8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz