Każdy popełnia błędy. Jest nawet takie powiedzenie,
że człowiek na błędach się uczy. Takie jest głównie prawo
młodości. Tak samo jak prawo buntu. Bardzo często dochodzi do
niego pomiędzy rodzicami, a dziećmi. Ile razy słyszymy skargi
przyjaciela, że jego pociecha się zbuntowała i oznajmiła, iż nie
ma zamiaru spełniać oczekiwań rodzica odnośnie nauki czy zajęć
dodatkowych? Co ma zrobić w takiej sytuacji rodzic? Upierać się
przy swoim i na siłę kierunkować życie swojego potomka? Wybrać
mu zawód i zmusić, aby syn został na przykład lekarzem, kiedy ten
woli być, powiedzmy, sportowcem wyczynowym? Ma podcinać własnemu
dziecku skrzydła, zabrać rower czy deskorolkę, aby nie traciło
czasu na treningi, który mógłby poświęcić na naukę? Czasem
takie upieranie się przy swoim może doprowadzić do tragedii i
właśnie to nam próbuje udowodnić Małgorzata Grzywa w swojej
debiutanckiej powieści zatytułowanej „Julka”.
Głównym bohaterem jest tutaj Marcin, młody chłopak,
dla którego ojciec zaplanował karierę lekarza. Syn mu się nie
sprzeciwiał, poszedł na studia medyczne i dobrze się uczył.
Jednak miał też swoją pasję – jazdę na rowerze. Z ogromnym
zaangażowaniem ćwiczył i przygotowywał się do zawodów
sportowych w tej dziedzinie. Pewnego dnia zawody kolidowały z
konferencją medyczną, na którą ojciec chciał zabrać syna, gdyż
pomogłyby mu to w karierze. Marcin odmówił wyjazdu, gdyż pasja
była dla niego również ważna. Ojciec nie rozumiał tego i zabrał
Marcinowi rower. Swoim czynem doprowadził do buntu własnego dziecka
i stracił syna, który wyprowadził się z domu i związał się z
warszawską mafią.
„- Zawieźć cię do domu? -
zapytał.
- Ja już nie mam domu, Frodo!
Zapamiętaj to sobie raz na zawsze! - powiedziałem podniesionym
głosem. Dom z ojcem, który zaprzepaścił, zniszczył moje
marzenia, to już nie był mój dom.” (str. 18)
Chłopak popełnił błąd, za który później zapłacił
bardzo wysoką cenę. Początkowo takie życie mu się podobało. Był
twardy i doskonale sobie radził w przestępczym świecie. Był zły,
ale miał swoje zasady. Tylko najsilniejsi są w stanie dyktować
warunki w mafijnym światku, a Marcin czuł się na tyle pewnie, iż
zabraniał dilerom sprzedawać narkotyki pod szkołami.
„Julka” jest pozycją, którą warto polecić i
młodym ludziom, i ich rodzicom. Książkę czyta się bardzo szybko,
gdyż jest napisana prostym, zrozumiałym językiem. Autorka
zastosowała narrację pierwszoosobową, oddając w ten sposób głos
samemu Marcinowi. Zabieg ten pozwala czytelnikowi dokładnie poznać
motywy, którymi się kierował oraz jego myśli i refleksje. Pozwala
zrozumieć jego ogromny bunt i sprzeciw przeciwko ojcu, który chce
kierować życiem syna. Wielokrotnie czytamy, iż bohater zrzuca winę
na ojca, gdyż przez niego podjął złą decyzję, ale jednocześnie
czuje się odpowiedzialny za własne czyny i tylko siebie obwinia za
tragedię, kiedy do niej dochodzi. Dochodzi do pewnych wniosków, a
gdy na horyzoncie pojawia się miłość, pragnie stać się lepszym
człowiekiem i rzucić mafię w diabły. Czy to mu się uda? Co
takiego musi się stać, aby Marcin zmienił swoje życie? I jak
wiele musi zaryzykować, żeby uwolnić się od zła, w którym do
tej pory się obracał? Dowiecie się tego, kiedy sięgniecie po
powieść Małgorzaty Grzywy.
Podsumowując, chciałabym jeszcze dodać, iż „Julka”
jest naprawdę bardzo ciekawą pozycją. To debiut literacki, więc
nie jest doskonała – są w niej błędy składniowe, ale nie
przeszkadza to w odbiorze powieści jako całości. Poprawić by to
mogła dobra korekta. Nie zaszkodziłoby również trochę pracy
redaktorskiej nad tym tekstem, ale nie żałuję, że poświęciłam
czas na przeczytanie „Julki”. Polecam!
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
portalowi sztukater.pl.
Moja
ocena: 4,5/6
Autor:
Małgorzata Grzywa
Gatunek:
Literatura
współczesna
Wydawnictwo:
Profit
Ilość
stron: 128
Data
wydania: 10-02-2015
Nr
ISBN: 978-83-939760-3-4
Nie przepadam za książkami polskich autorów, ale ta wydaje mi się bardzo ciekawa. :-)
OdpowiedzUsuń