Niedawno
Wam pisałam, iż ostatnio mam szczęście do debiutów literackich.
Dzisiaj znów piszę recenzję, odnoszącą się do debiutu – tym
razem jest to pierwsza powieść pani Michaliny Kłosińskiej-Moeda
pod tytułem „Miłosne kolizje”. Chcecie wiedzieć jak trafiłam
na tę autorkę? Otóż przystąpiłam do grupy Czytamy polskich
autorów na Facebooku i wpisałam się na listę chętnych do
przeczytania tej powieści.
Trochę
mnie dziwi, że Wydawnictwo Replika zdecydowało się dać tej
powieści tak przesłodzoną, iście harlequinowską okładkę, ale,
jak to się mówi, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby i
zaczęłam czytać, mimo iż harlequinów nie lubię. I dobrze, że
się nie zniechęciłam, gdyż autorka miło mnie zaskoczyła,
stwarzając pomysłową i bardzo przyjemną historię o miłości.
Swoją drogą, udowodniła, że wcale nie trzeba wplatać w akcję
zbędnych scen łóżkowych i wulgaryzmów, jakże powszechnych w
literaturze naszych czasów.
Trzydziestodwuletnia
Malwina jedzie na cmentarz, aby przed dniem Wszystkich Świętych
uporządkować rodzinne groby. Jednak nim dociera na miejsce,
powoduje małą stłuczkę drogową, uszkadzając starą Felusią
cioci Wiesi całkiem nowiuśkie i dobrze się prezentujące auto. Z
samochodu wysiada młody, przystojny mężczyzna, który, o dziwo,
zamiast na nią krzyczeć i się awanturować, zaprasza ją na kawę.
Czytając ten fragment próbowałam sobie wyobrazić tę scenę –
wysoki facet o ciemnej karnacji i czekoladowych oczach i zwykła
szara myszka w wyciągniętym, starym swetrze. Mimo nieciekawego
wyglądu Malwiny, coś między tą dwójką zaiskrzyło i tak
wspaniale spędzili czas w kawiarni, że później nie mogli o sobie
zapomnieć. Malwina zwierzyła się cioci Wiesi, która chcąc
dopomóc szczęściu dziewczyny, postanowiła odnaleźć przystojnego
pana Lisowskiego.
Jak
potoczy się znajomość Malwiny i Roberta? Czy ciocia Wiesia dopnie
swego i doprowadzi do ich ponownego spotkania? Jak długo Malwina
będzie się upierać, że kocha swojego narzeczonego, Szymona
Brudnego (ależ nazwisko!). Czy dziewczyna zmieni swoje matrymonialne
plany i zrezygnuje z zostania panią Brudną? I jak zareaguje na
wieść, że przystojny Robert jest dziedzicem ogromnej fortuny? Tego
wszystkiego się dowiecie, jeśli sięgniecie po powieść Michaliny
Kłosińskiej-Moeda „Miłosne kolizje”.
„Miłosne
kolizje” są napisane lekkim i przyjemnym językiem. Autorka
wykazała się dużym poczuciem humoru i między wierszami przekazała
ważne wartości i zasady. Bardzo ujęła mnie tym, iż w swoich
opisach powstrzymała się od prześmiewczych uwag na temat starszego
pokolenia, nie wyśmiewa przyjaciółek cioci Wiesi, które są
głęboko religijne i słuchają Radio Maryja. Ot, wspomina o tym,
ale jest to zwykła wzmianka bez zbędnych epitetów.
Bohaterowie
są bardzo dobrze skonstruowani – są ambiwalentni i
niestereotypowi.
Powieść
Michaliny Kłosińskiej-Moeda jest świetną lekturą na poprawę
humoru. Polecam na pochmurne wieczory!
Moja
ocena: 4,5/6
Autor:
Michalina Kłosińska-Moeda
Gatunek:
Powieść obyczajowa
Wydawnictwo:
Replika
Ilość
stron: 224
Data
wydania: 2013
Nr
ISBN: 978-83-7674-260-1
Lubię takie powieści obyczajowe, więc mogłabym się skusić kiedyś.
OdpowiedzUsuńLekka i przyjemna lektura na odstresowanie :)
UsuńTakie przesłodzone się wydaje.. Zobaczymy, może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie jest przesłodzona, ale książkę przyjemnie się czyta.
Usuń