Zaczynając
czytać „Oczekiwaną”, nie sądziłam, że powieść wciągnie mnie tak bardzo, że nie
zaznam spokoju, póki jej nie skończę. Podobnie było kilka lat temu, kiedy
zagłębiałam się w lekturze „Kodu Da Vinci” Dana Browna – głośnej i bardzo
kontrowersyjnej powieści o poszukiwaniu Świętego Graala.
Prawdę
powiedziawszy, nie wiem, jak to się stało, że nigdy wcześniej nie słyszałam o
„Oczekiwanej”, a trafiłam na nią przypadkiem, podczas „biedronkowego polowania”
J.
O powieści Kathleen McGowan powinno być tak samo głośno jak o powieści Browna,
gdyż jest tak samo kontrowersyjna jak tamta, a może nawet jeszcze bardziej,
ponieważ jej autorką jest kobieta, która wierzy, iż pochodzi z rodu Jezusa z
Nazaretu oraz Marii Magdaleny. Próbując udowodnić swoje przekonania, Kathleen
McGrowan podążała śladami Chrystusa i Marii Magdaleny i przez dwadzieścia lat
zbierała materiały do swojej książki – materiały, mające pokrycie w dokumentach
historycznych oraz w legendach i opowieściach ludowych. Kierowała się mottem:
”Historia nie jest tym,
co się wydarzyło. Historia jest tym, co zapisano!”
I takie właśnie motto przyświeca głównej
bohaterce, Maureen i od tego zdania każdego roku rozpoczyna wykłady z historii
dla studentów. Jej uczniowie muszą złożyć przysięgę:
„Ślubuję uroczyście, (…)
pamiętać bezustannie, że słowa przelane na papier zostały napisane przez
ludzi.”
Muszę szczerze przyznać, iż bardzo mnie to
zaintrygowało i z tym większą ciekawością oddałam się lekturze. W zakończeniu
powieści, w części zwanej „Posłowie”, autorka wyjaśnia, dlaczego bardziej się
skupiła na doniesieniach ludowych, na wiedzy przekazywanej ustnie z pokolenia
na pokolenie, twierdząc, że wydarzenia w Irlandii, w których brała bezpośredni
udział, zostały wypaczone przez ludzi, którzy o nich pisali i zostały
przedstawione zupełnie inaczej, niż ona je zapamiętała. Dlatego też postanowiła
sceptycznie podejść do historii spisanej przez ludzi, gdyż mogli przedstawić je
nieprawdziwie, ponieważ przyświecał im jakiś cel polityczny.
Dwadzieścia lat jeżdżenia po świecie, odwiedzenie
Jerozolimy, Aleksandrii, a w końcu Francji, zaowocowało niepowstrzymanym
pragnieniem, a nawet przymusem poddania historii w wątpliwość i powstaniem
powieści o poszukującej prawdy o Marii Magdalenie Maureen, kobiecie, której
data urodzin jest ściśle związana z proroctwem o Marii Magdalenie i jej
potomkach – proroctwem Orval.
Autorka, podobnie jak Dan Brown w „Kodzie da
Vinci”, wplata w swoją opowieść intrygujące historie związane z portretami
Marii Magdaleny, począwszy od włoskich mistrzów, takich jak Caravaggio,
Botticelli, a skończywszy na współczesnych malarzach europejskich, jak Salvador
Dali i Jean Cocteau. Ikonografię tę łączy jeden zasadniczy element – Maria jest
na nich przedstawiana z tymi samymi rekwizytami: z czaszką, która jest symbolem
pokuty, książką – symbolem Ewangelii oraz alabastrowym flakonem, którym
posłużyła się, aby namaścić Jezusa. Poza tym Maria zawsze jest przedstawiana w
czerwieni, co kojarzone jest z jej opinią jawnogrzesznicy, a według podań jest
oznaką jej wysokiego statusu społecznego – pochodzenia z królewskiego rodu.
Fabuła powieści toczy się kilkutorowo – akcja
zostaje umiejscowiona w I wieku naszej ery oraz w czasach współczesnych. Na
wydarzenia sprzed ponad dwóch tysięcy lat czytelnik spogląda z punktu widzenia
samej Marii Magdaleny, piszącej swoją Ewangelię. Maria Magdalena jest naocznym
świadkiem działalności Jezusa, bierze nawet czynny udział w jego nauczaniu,
opisuje cuda, których dokonywał Jezus, panujące wówczas obyczaje. Z pism,
pozostawionych przez Marię Magdalenę, czytelnik dowiaduje się o najważniejszych
postaciach, które odgrywały istotną rolę w życiu oraz przeznaczeniu Jezusa,
nauczającego Drogi; rolę, jaką odegrali w męczeńskiej śmierci Syna Bożego –
Wielka Matka (matka Jezusa), Salome (która zażądała głowy Jana Chrzciciela),
Poncjusz Piłat i jego żona Klaudia Procula, Judasz z Iskariotu. Z relacji Marii
Magdaleny poznajemy dalsze losy tychże ludzi.
Współczesna bohaterka Maureen, podąża śladami
Marii Magdaleny. Przemierza świat w poszukiwaniu legend i ustnych przekazów o
tej źle ocenianej przez historię, biblistów i Kościół kobiecie. Odwiedza
Jerozolimę, gdzie doznaje wizji związanych z Marią Magdaleną. W końcu dociera
do Francji, do Paryża, a później do Langwedocji, gdzie poznaje Bérengera
Sinclaira, który snuje opowieści o dawnych mieszkańcach tej krainy – katarach.
Sinclair jest kopalnią wiedzy na temat ludu katarskiego, jego obyczajów i wiary
w to, iż to właśnie Maria Magdalena jest Pasterką, której Jezus powierzył
rozpowszechnianie religii nazareńskiej, że to właśnie Marię Magdalenę uczynił
swoją następczynią.
Nie będę rozpisywać się więcej na temat
fabuły i wydarzeń, gdyż każdy, kto zechce sięgnąć po tę lekturę, musi się sam zagłębić
w treść tej powieści.
Akcja toczy się dość wartko, choć nie tak
szybko jak w „Kodzie da Vinci” Dana Browna. Bohaterowie są dobrze skonstruowani
– jednak największą uwagę autorka zwróciła na Maureen oraz Magdę Magdalenę. To
o tych dwóch kobietach dowiadujemy się najwięcej. Są głównymi bohaterkami, więc
nie ma się co dziwić, prawda?
Podsumowując, powieść Kathleen McGowan
zasługuje na uwagę czytelnika, zainteresowanego tajemnicami, związanymi z
postaciami Nowego Testamentu, Czytelnika, który chce spojrzeć na wiarę z innej
perspektywy, a nie tylko tej, którą przedstawia nam Kościół. Czytelnika, który
ma otwarty umysł i pragnie poznać inne księgi ewangeliczne – te które nie są
uznawane jako święte, ale istnieją i zostały odnalezione w ostatnich czasach.
Książka mi się podobała i nie zawiodła moich
oczekiwań. Widać, że autorka dokładnie przemyślała całą treść i zawarte w niej
wątki, włożyła wiele pracy w to, aby przedstawić swój punkt widzenia oraz
zmienić nastawienie świata do postaci Marii Magdaleny. Z pewnością sięgnę po
kolejną część „Oczekiwanej” i z przyjemnością zapoznam się z „Księgą Miłości”,
która przedstawia losy Ewangelii spisanej przez Jezusa.
Moja ocena: 4,5/6
Autor: Karhleen McGowan
Tytuł: Oczekiwana
Seria: Oczekiwana
Wydawnictwo: Nowa Proza
Data wydania: 2007 rok
Nr ISBN: 978-83-7534-008-2
Ilość stron: 576
Kod Leonarda da Vinci zrobił na mnie, swego czasu, duuuuże wrażenie. Czytałam całą noc bo nie mogłam odłożyć książki na później. Obie książki "Oczekiwana" i "Księga miłości" stoją u mnie na półce i grzecznie czekają na swoją kolej. Muszę je znacznie przesunąć w kolejce :) Liczę na wielkie emocje :)
OdpowiedzUsuńJa również "Kod Leonarda da Vinci" czytałam jednym tchem i czytałam tak długo, aż nie skończyłam, gdyż nie mogłam się oderwać. Nad "Oczekiwaną" spędziłam trochę więcej czasu, gdyż nie mam już tyle wolnych chwil, co kiedyś - dom, dzieci, praca. Myślę, że Ci spodoba powieść Kathleen McGrowan, gdyż jest napisana w podobnym tonie, choć akcja nie toczy się tak szybko jak w "Kodzie..." Dana Browna. Na pewno jest warta przeczytania. :)
UsuńNie wiem czy to moje klimaty, aczkolwiek może się skuszę jak stolik zacznie topniec ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/?m=0